26 cze 2015

True Trans Soul Rebel

 Od razu zaznaczę, że nie jestem jednym z obrońców i wojowników środowiska LGBT, gdyż wcale do niego nie należę, a uważam jedynie, że każdy ma prawo do szczęścia, bez względu na orientację seksualną. Jestem osobą otwartą i w miarę tolerancyjną.
W ciągu ostatniego miesiąca bardzo dużo wydarzyło się w środowisku osób transseksualnych. Świat zapomniał o Bruce'ie Jennerze, a powitał Caitlyn Jenner. Temat transseksualizmu jest mi bliski, ponieważ w moich muzycznych podróżach trafiłam na pewną bardzo fascynującą i magiczną osobę - Laurę Jane Grace. Trafiłam na nią zupełnie przypadkowo, a zdobyła moje serce całkowicie. 

#iamcaitlyn
Laura Jane Grace (Against Me!)
Gdzieś we mnie pozostał atom (tak, to atom nie kwant, chociaż wmawiam sobie inaczej) mojej dziecięcej natury tj. nadal lubię gwiazdki Disneya. Followując Miley Cyrus na Instagramie pośród jej postów znalazłam jeden dotyczący jej tzw. Backyard sessions. Fajna inicjatywa. Koncerty akustyczne z gwiazdami aby wypromować i zbierać pieniądze na jej fundację Happy Hippie, która wspiera młodych ludzi ze środowiska LGTB. Jeden z występów był złożony z Miley Cyrus, Joan Jett (kobieta bez której nie byłabym taka jaka jestem) i Laury Jane Grace. Od razu zafascynował mnie jej bardzo męski głos i czytając komentarze dotarłam do informacji, że jest wokalistką punkrockowego zespołu Against Me! Wyszukałam i chwilę zastanawiałam się, czy to na pewno ten zespół, bo wszystkie wyniki wyszukania pokazywały klipy z facetem na wokalu, który brzmiał jak kobieta z klipu Miley Cyrus. Wat? Okazało się, że po 32 latach życia Tom Gabel dokonał coming outu jako Laura Jane Grace. 
Język polski jest tak ubogi w słownictwo dotyczące zmiany płci ugh x.x 



Wsiąknęłam bardzo w tę historię. Czytając wywiady, artykuły poznałam bardzo silną osobę, która po tylu latach w końcu stała się wolna i zamierza być w pełni szczęśliwa. 
Against Me! podpasował mi muzyką, a ich ostatni album ( Transgender Dysphoria Blues) w całości dotyczy problemów i tego co działo się przez lata w środku Laury, jak trudno jej było faktycznie stanąć twarzą w twarz z prawdziwą sobą. Płyta jest niezwykle mocna i naprawdę warto jej posłuchać. 

Zdecydowanie mój ulubiony utwór. 

Sama Laura jest autorką serii dokumentów o osobach transseksualnych. Tak naprawdę to otwarło mi oczy, jeśli chodzi o ten temat. Zawsze postrzegałam to środowisko za kobiety poprzebierane za facetów, albo facetów, którzy są ubrani jak kobiety ale z kilometra widać, że to ciągle facet. W Polsce ten temat jest strasznie płytki, a większość ludzi widzi transseksualistów w bardzo przerysowany sposób jaki prezentują "czołowe trans kobiety tego kraju" - Anna Grodzka i Rafalala. Ale to właśnie przez tę ostatnią osobę ludzie widzą takie osoby jako pajacy i zboczeńców. Niestety. 
Współczuję temu środowisku, że jedną z medialnych rzeczniczek jest Nina Kukawska, bo to smutne kiedy skupia się jedynie na prezentowaniu jej wulgarnej seksualności niż na problemie, który ewidentnie istnieje. Ale to jest Polska, kraj cebuli, który w życiu nie przestanie być postkomunistycznym tworem dążącym do zachodniej Europy. 
Laverne Cox na okładce TIME, moment przełomowy dla środowiska osób transseksualnych. 

Na świecie są takie osoby jak Laura, jak Caitlyn, jak Laverne Cox czy miliony innych, szarych życiowo ludzi, którzy są transseksualni, którzy nie potrzebują gwiazdorzenia, pokazywania gołego ciała czy robienia z siebie celebrytów, bo nie są osobami cis-seksualnymi. Żyją, chodzą do pracy i są bardzo zwyczajni jak na swoją niezwyczajność.
W pełni popieram zmiany osób, które zmagają się z problemami z płcią. Każdy chce się czuć dobrze i być szczęśliwym. Ja to rozumiem i mam nadzieję, że więcej ludzi to zrozumie.
Ale zmiany się dzieją i to jest pocieszające. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz